2. Zauważyłam kilka literówek, w ostatniej notce, przepraszam c;
3. Przepraszam was za błędy w dzisiejszej notce, mam gości cały weekend i miałam urwanie głowy cały tydzień, nie miałam czasu na poprawki :))
Miłego czytania:)
_______________________________________________________________________________
***
Znów stała w nowym gabinecie pielęgniarki, w swojej szkole. Do jej nozdrzy dotarł zapach chloru i denaturatów,
od którego było jej nie dobrze. Prawą ręką uciskała lewe ramię, ponieważ, przed
chwilą dostała w nie szczepionkę.
Trochę kręciło jej się w głowie,
więc oparła się wolną ręką o pielęgniarską
kozetkę.
- Proszę pani? Mogę prosić o cos do picia?- zapytała drżącym głosem, szkolną pielęgniarkę. Młoda kobieta miała na sobie różowy uniform, a usta posmarowane za dużą warstwą czerwonej szminki. Krótkie blond włosy miała idealnie upięte pod lekarską czapeczką. Pielęgniarka posłała jej lodowaty i sztuczny uśmiech, zaciskając przy okazji mocno szczękę.
-Wybacz skarbie, ale nic nie mam. A teraz wyjdź proszę, inne dzieci czekają. - zaświergotała z ironią wysokim głosikiem i wskazała drzwi ręką, na której widniał wielki brylantowy pierścionek. April westchnęła i wolno podeszła do drzwi. Przejechała ręką po zimnej, metalowej klamce, po czym ją nacisnęła. Kiedy przekraczała próg uderzył w nią zapach potu i szkolnych kanapek. Złapała się za skronie i delikatnie je masując zamknęła drzwi po czym usiadła na najbliższej ławce. Naprzeciwko niej, koło okna stał nowy chłopak z jej klasy podpierając się o parapet. Był strasznie chudy, chodź wydawało się dobrze umięśniony. Miał chorobliwie białą cerę, która kontrastowała z jego kruczoczarnymi włosami, które opadały mu na twarz. Ciemne doły pod oczami jeszcze bardziej podkreślały jego intensywne zielone oczy. Miał na sobie szarą opinająca koszulkę i granatowe dżinsy a z szyi zwisały mu nieśmiertelniki. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i wysiliła się na uśmiech. Ten chłopak wyglądał, jak jej ulubiona postać, Nico Di Angelo z powieści Ricka Riordana o Herosach i półbogach. Zamknęła na chwilę oczy i odchyliła głowę, bo tak jej się łatwiej oddychało. Kiedy znów podniosła powieki, okazało się, że chłopak na nią patrzy. Był nawet niczego sobie, można powiedzieć, że jest nawet dość pociągający. „On Ci się wcale nie podoba Lee, weź się w garść kobieto!” powiedziała sama do siebie w myślach i odwróciła wzrok. Po chwili w myślach skomentowała jeszcze to, że chłopak jest podejrzany, najprawdopodobniej pije i pali, pewne jest także starszy i powinna wybić go sobie z głowy. Tak. To by było dobre rozwiązanie, szkoda, że nie poskutkowało. April odwróciła wzrok. Dziś pierwszy raz zobaczyła chłopaka w szkole, nie przedstawił się na pierwszej lekcji, nauczyciele tez o nim nic nie mówili i w sumie nic o nim nie wiedziała. Tak, to był kolejny, słuszny argument by zapomnieć o jego bosko zielonych oczach, które na pewno wcale jej nie interesowały i na pewno nie były aż tak boskie. Coś zamrugało i zalśniło, dziewczyna znowu powróciła dyskretnie wzrokiem do chłopaka. Niepewnie przetarła oczy nadgarstkiem. Czy ona zaczynała mieć jakieś urojenia? Popadała w paranoję? Znów przetarła oczy, dla pewności. Nie, on naprawdę świecił. Od jego postaci odchodziły czerwone promyki, które na końcówkach były zabarwione na czarno. Nagle poczuła tępe pulsowanie w głowie.
„Czy na jego ramieniu siedzi… łasiczka?” pomyślała. Rzeczywiście dookoła szyi, na jednym i drugim ramieniu wyciągało się zwierzątko, które przypominało łasiczkę, albo bardziej jakąś hybrydę kuny. Zwierzę miało długi, chudy ogon zakończony soczyście czerwoną kitą. Z przednich i tylnych łap wystawały pazury, które grubością i długością przypominały moje palce wskazujące. Przednia część ciała okalała, grubsza fala futra niż na tylnych częściach. Przy szyi hybrydy sierść stworzyła coś w rodzaju pomarończwo-czerwonego kołnierza. Z czubka głowy odchodziły po dwie pary rogów z obydwu stron. Z pyska wystawały kły, które miały na oko z piętnaście, czy dwadzieścia centymetrów. Zwierzę chyb spało, lub odpoczywało, bo miało zamknięte oczy a jego klatka piersiowa delikatnie się unosiła i opadała. Chłopak sięgnął ręką i pogłaskał zwierzaka po głowie, po czym odwzajemnił spojrzenie, ponieważ chyba przeczył, że dziewczyna go obserwuje.
Chłopak uśmiechnął się jak seksowny psychopata – jak to potem określiła, we własnej głowie. „Niezwykle pociągający psychopata”, pomyślała z uśmiechem, a niespodziewana fala ciepła oblała jej ciało.
April wstała i pomrugała kilka razy. Obraz się zamazał a świat na zmianę łapał i tracił ostrość. Dziewczyna na chwilę zapomniała jak się oddycha, a potem tępy ból przeszły jej kręgosłup. Ostatnie co poczuła to, to, jak ktoś zimnymi dłońmi łapie ją w pasie i woła o pomoc. Dalej już nic nie pamiętała. Straciła przytomność.
- Proszę pani? Mogę prosić o cos do picia?- zapytała drżącym głosem, szkolną pielęgniarkę. Młoda kobieta miała na sobie różowy uniform, a usta posmarowane za dużą warstwą czerwonej szminki. Krótkie blond włosy miała idealnie upięte pod lekarską czapeczką. Pielęgniarka posłała jej lodowaty i sztuczny uśmiech, zaciskając przy okazji mocno szczękę.
-Wybacz skarbie, ale nic nie mam. A teraz wyjdź proszę, inne dzieci czekają. - zaświergotała z ironią wysokim głosikiem i wskazała drzwi ręką, na której widniał wielki brylantowy pierścionek. April westchnęła i wolno podeszła do drzwi. Przejechała ręką po zimnej, metalowej klamce, po czym ją nacisnęła. Kiedy przekraczała próg uderzył w nią zapach potu i szkolnych kanapek. Złapała się za skronie i delikatnie je masując zamknęła drzwi po czym usiadła na najbliższej ławce. Naprzeciwko niej, koło okna stał nowy chłopak z jej klasy podpierając się o parapet. Był strasznie chudy, chodź wydawało się dobrze umięśniony. Miał chorobliwie białą cerę, która kontrastowała z jego kruczoczarnymi włosami, które opadały mu na twarz. Ciemne doły pod oczami jeszcze bardziej podkreślały jego intensywne zielone oczy. Miał na sobie szarą opinająca koszulkę i granatowe dżinsy a z szyi zwisały mu nieśmiertelniki. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i wysiliła się na uśmiech. Ten chłopak wyglądał, jak jej ulubiona postać, Nico Di Angelo z powieści Ricka Riordana o Herosach i półbogach. Zamknęła na chwilę oczy i odchyliła głowę, bo tak jej się łatwiej oddychało. Kiedy znów podniosła powieki, okazało się, że chłopak na nią patrzy. Był nawet niczego sobie, można powiedzieć, że jest nawet dość pociągający. „On Ci się wcale nie podoba Lee, weź się w garść kobieto!” powiedziała sama do siebie w myślach i odwróciła wzrok. Po chwili w myślach skomentowała jeszcze to, że chłopak jest podejrzany, najprawdopodobniej pije i pali, pewne jest także starszy i powinna wybić go sobie z głowy. Tak. To by było dobre rozwiązanie, szkoda, że nie poskutkowało. April odwróciła wzrok. Dziś pierwszy raz zobaczyła chłopaka w szkole, nie przedstawił się na pierwszej lekcji, nauczyciele tez o nim nic nie mówili i w sumie nic o nim nie wiedziała. Tak, to był kolejny, słuszny argument by zapomnieć o jego bosko zielonych oczach, które na pewno wcale jej nie interesowały i na pewno nie były aż tak boskie. Coś zamrugało i zalśniło, dziewczyna znowu powróciła dyskretnie wzrokiem do chłopaka. Niepewnie przetarła oczy nadgarstkiem. Czy ona zaczynała mieć jakieś urojenia? Popadała w paranoję? Znów przetarła oczy, dla pewności. Nie, on naprawdę świecił. Od jego postaci odchodziły czerwone promyki, które na końcówkach były zabarwione na czarno. Nagle poczuła tępe pulsowanie w głowie.
„Czy na jego ramieniu siedzi… łasiczka?” pomyślała. Rzeczywiście dookoła szyi, na jednym i drugim ramieniu wyciągało się zwierzątko, które przypominało łasiczkę, albo bardziej jakąś hybrydę kuny. Zwierzę miało długi, chudy ogon zakończony soczyście czerwoną kitą. Z przednich i tylnych łap wystawały pazury, które grubością i długością przypominały moje palce wskazujące. Przednia część ciała okalała, grubsza fala futra niż na tylnych częściach. Przy szyi hybrydy sierść stworzyła coś w rodzaju pomarończwo-czerwonego kołnierza. Z czubka głowy odchodziły po dwie pary rogów z obydwu stron. Z pyska wystawały kły, które miały na oko z piętnaście, czy dwadzieścia centymetrów. Zwierzę chyb spało, lub odpoczywało, bo miało zamknięte oczy a jego klatka piersiowa delikatnie się unosiła i opadała. Chłopak sięgnął ręką i pogłaskał zwierzaka po głowie, po czym odwzajemnił spojrzenie, ponieważ chyba przeczył, że dziewczyna go obserwuje.
Chłopak uśmiechnął się jak seksowny psychopata – jak to potem określiła, we własnej głowie. „Niezwykle pociągający psychopata”, pomyślała z uśmiechem, a niespodziewana fala ciepła oblała jej ciało.
April wstała i pomrugała kilka razy. Obraz się zamazał a świat na zmianę łapał i tracił ostrość. Dziewczyna na chwilę zapomniała jak się oddycha, a potem tępy ból przeszły jej kręgosłup. Ostatnie co poczuła to, to, jak ktoś zimnymi dłońmi łapie ją w pasie i woła o pomoc. Dalej już nic nie pamiętała. Straciła przytomność.
***
April
usłyszała jakieś zduszone głosy, tak jakby ktoś mówił do niej przez wodę. Przed
oczami cały czas miała biały kolor, ale przynajmniej była pewna, że oddycha. Ktoś
trzymał ją za rękę i cicho płakał. - Dzwonić po kartkę? – odezwał się jakiś damski głos.
-Nie, nie ona zaraz.. nie jest wszystko w porządku, jej często się to zdarza. – powiedział kolejny damski głos, który był dość roztrzęsiony. „Jeżeli taki w ogóle może być głos” – pomyślała a świat powoli zaczynał nabierać barw. Musiała kilka razy mrugnąć, żeby wszystko miało taki sam kształt i kolor jak wcześniej. Koło niej kucały Ella, Terliy oraz Pani Colbert. Nad nią stała Marina trzymając słuchawkę, na której był już wybrany numer pogotowia. Na twarzach całej czwórki pojawił się wyraz ulgi. Mysza otarła łzy, które spływały jej po policzku, a pani Colbert zacmokała z dezaprobatą i powoli wstała.
- No, no kochana. Chyba powinnam zadzwonić do twoich rodziców, żeby poszli z tobą na badania, bo tak być nie może. Cały czas mi tu mdlejesz albo masz jakieś odloty!- pokiwała palcem wskazującym w moja stronę- Na stole masz ciepłą zupę, i nie wyjdziesz mi stąd dopóty, dopóki, nie będę pewne, że nie odlecisz mi gdzieś na mieście!- dokończyła, i mówiąc do siebie pod nosem coś o odstraszaniu klientów poszła w stronę barku, a za nią grzecznie poczłapała Marina. Ella dźwignęła się na nogi i pomogła wstać przyjaciółce. Mysza z kolei posadziła ją na krześle i podsunęła talerz z gorącą zupą grzybową i świeżo wypieczonymi grzankami. Kiedy wszystkie trzy usiadły zapadła niezręczna cisza.
- Dziękuję.- wyszeptała cicho Apy. Zakładając napuszone brązowe loki za ucho.
- Nic się nie stało, ale nie rób więcej takich akcji. – powiedziała Ella – to źle wpływa na Myszę. – powiedziała żartobliwie i kiwnęła w stronę przyjaciółki. April sięgnęła po łyżkę i nabrała trochę zupy, po czym wsadziła ją do ust. Naprawdę chciałaby się delektować ulubionym smakiem, ale cóż, nie był w stanie nawet przełknąć śliny a co dopiero łyżkę ciepłej zupy. Jadły w ciszy. Ella z prędkością światła pochłonęła zupę i sałatkę, tłumacząc się nie zjedzeniem obiadu. Terliy na zamianę popijała herbatę i kąsała ciasto. Kiedy wszystkie zjadły, April odchrząknęła.
-Nie wydaję wam się, że ten nowy jest… dziwny?- „ I nieziemsko powalający? I chyba właśnie znalazłam kolejną ofiarę gry w „bardzo-mi-się-podobasz-ale-do-ciebie-nie-zagadam”! „ dopowiedziała w myślach. Miała nadzieję, że to co powiedziała na głos nie uraziło jej przyjaciółki, przez dłuższą chwilę zastanawiała się jak ubrać, tą myśl w słowa by nie oczernić chyba pierwszej sympatii Myszy. Terliy cicho jęknęła. Było jasne, że nie chce poruszać tego tematu, jednak dziewczyna musiała podzielić się z przyjaciółkami swoimi odczuciami. Ella tylko uniosła brew, i nastawiła uszu.
April wzięła głęboki oddech. Jak ma im powiedzieć o mgle? O haintingach i zamianie ciał? I jak ma to powiązać z nowym chłopakiem, którego nawet nie zna imienia?
Wyjdzie na idiotkę jak powie prosto z mostu : „No wiecie, czasem widzę takie promyczki, wokół ludzi, dowiaduje się przez to jakie mają zamiary. Czasem tez słyszę głosy w głowie, albo ni stąd ni zowąd każdy ma swojego pokemona-przyjaciela, z którym się nie rozstaję. Potrafię też spojrzeć w czyjeś myśli i jak dotknę jakiegoś zadania na sprawdzianie, to znam odpowiedź, super, co nie? No i uważam, że ten nowy ma z tym związek. I tak teraz on mi się podoba, a nie Paul, ale spoko, Terliy pierwsza go zaklepałaś! Ej, no co? Nie jestem na haju!”
Skrzywiła się gdy o tym pomyślała. Dziewczyny uznają ją za kogoś niepoczytalnego, po czym zaprowadzą ją do pielęgniarki, a tam wie Bóg, co się będzie działo. Czuła jednak, że musi się z kimś tym podzielić. I, że ten chłopak, naprawdę jest z tym powiązany, jakkolwiek dziwnie to brzmiało. A może jej odczucia, może były bezpodstawne i bez sensowne? Co jeżeli okazało by się, że to naprawdę tylko z przemęczenia? Nie. Nie mogła nikomu o tym powiedzieć, nawet przyjaciółkom. Wzięła głęboki oddech. Musiała powiedzieć coś innego, niż to, czym zamierzała się z nimi podzielić. Dobrze, że była królową migania się od wszystkiego.
- No wiecie co mam na myśli…- zaczęła z udawanym spokojem, jakby rozmawiały o ocenie z najbanalniejszego sprawdzianu, a nie o chłopaku, który nosi na ramionach kolorową hybrydę kuny- Jest starszy, pewnie nie zdał. Terliy, chcesz być z kimś kto nie zdał? Tak, sądziłam! – odpowiedziała sobie, nie czekając na reakcje. Powoli zaczynała nadmiernie gestykulować, co miała w zwyczaju, i co oczywiście było oznaką tego, że się nakręcała - Zresztą popatrz jak on się zachowuje, do nikogo się nie odzywa, znika gdzieś na całe przerwy, nauczyciele go nie pytają, jego nawet nie ma na liście obecności! Terliy, my nawet nie znamy jego imienia! – zaświergotała nienaturalnym dla siebie, wysokim głosem - Uważam też, że wygląda mi na typa do naszej szkolnej, elitki kiblowej.- Zakończyła cmokając z dezaprobatą i zaplatając palce pod brodą. „Elitka kiblowa” jak to zwykła mawiać April, była to elita szkoły. Ale nie ta, która słynie z wielkich domów, najlepszych ocen, bogatych rodziców, nowych autach na coroczne urodziny, silnych i umięśnionych chłopców-sportowców i ślicznych twarzyczek, tylko z ludzi, których każdy znał, przynajmniej z widzenia i nawet jeżeli był z nimi w roczniku, czuł przed nimi wewnętrzny lęk. Nie dlatego, że chodzili na siłownie i pakowali, tylko dlatego, że osoby te, a zawłaszcza i szczególnie dziewczyny, były w stanie wgnieść każdego w ziemię. Ośmieszyć na oczach wszystkich, puścić nieprzyjemną plotkę, albo wciągnąć do łazienki i kazać wciągać dym z papierosa nieznanego pochodzenia. Taki jej się wydawał nowy chłopak. Był ładny, fakt, może była nim nawet zauroczona. Ale jego spojrzenie oraz lekko, ale, za to dobrze umięśnione mięsnie, włosy opadające na twarz, ciemne krążki pod oczami i mała blizna nad lewym łukiem brwiowym, przyprawiały ją o dreszcze.
Po twarzy Terliy przemknął cień zażenowania a następnie… Czy ona patrzyła na April z podziwem, tak jakby sama nie umiała wymyślić podobnej tezy? Naprawdę sama na to nie wpadła? Dziewczyna zaśmiała się w duchu. Kiedy nieśmiała przyjaciółka otworzyła usta, by coś odpowiedzieć, Ella podniosła dwa palce na wysokości swojej twarzy i zatoczyła nimi koło w powietrzu, by zwrócić na sobie ich uwagę.
- Po pierwsze, Terliy – przekrzywiła głowie delikatnie w lewo, w stronę przyjaciółki- ona ma trochę racji. Nic o nim nie wiemy. Na litość boską! Nie wiemy, nawet jak ma na imię, ja bym na twoim miejscu trochę poluźniła wodzy. Szkoda, że nasza kochana Myszka, zakochała się pierwszy raz w osobie takiej, jak on. – powiedziała lekko kręcąc głową, po czym odwróciła się do drugiej przyjaciółki – Po drugie, Apirl nie musisz jej, w pewnym sensie… dołować? Tak, to chyba odpowiednie słowo. Widać, że się dobraliście, nie musisz teraz wymyślać. Po prostu to powiedz, okay? Myślę, że Mysza to zrozumie. – zakończyła z nutką irytacji w głosie.
April patrzyła na nią z niedowierzeniem. Nic nie zrozumiała z tej wypowiedzi.
- O co Ci…- nie dokończyła. Ella wyprzedziła ją, kręcąc palcem.
- Posłuchaj, widać, że o on Ci się podoba, a ty podobasz się jemu, odpuść sobie teraz te bajeczki dobrze? To całe gadanie o tym, z eon jest zły i beznadziejny. Widzę jak cały czas się na Ciebie gapi, i widzę też, jak ukradkiem na niego patrzysz. Przyznaj się. - Ella wycelowała w Apy łyżeczkę od herbaty. April zmarszczyła brwi, robiła tak zawsze gdy znalazła się w nie komfortowej sytuacji. Dobrze, nowy chłopak był ładny, i hipnotyzujący. Ale nie była w nim zadurzona! Fakt, przyciągał uwagę i uważała go za naprawdę przystojnego chłopca, ale bez przesady! Zresztą jak miała się nie patrzeć, skoro ten dziwny futrzak na jego ramieniu nie dawał jej spokoju? Zawsze gdy patrzyła w jego stronę, liczyła na to, że go nie będzie a jego właściciel nie będzie dziwacznie świecił!
Krew napłynęła jej do twarzy i stała się lekko purpurowa. Westchnęła by całe napięcie z niej uszło. Powiedzmy, że się po części udało.
- Posłuchajcie, to wcale nie tak jak myślicie. – zaczęła po dłuższej chwili milczenia, swoim napiętym, ale monotonnym tonem, który skrywał wszystkie uczucia. Otworzyła usta by powiedzieć coś jeszcze, ale Terliy niespodziewanie wstała i wsparła się rękoma na stole.
- Jak to nie?- wybuchła, tak jak nigdy dotąd- April, błagam, choć raz powiedz prawdę, nigdy jej nie mówisz, jeżeli chodzi o sprawy sercowe. – zamilkła, a potem znów wybuchła - Albo nie. Nic nie mów. Nie chcę słyszeć kolejnego „on mi się nie podoba” by potem za tydzień usłyszeć zaprzeczenie tego, co powiedziałabyś za chwilę. Zawsze. We wszystkim. Musisz. Być. Lepsza. To zawsze ja mam Ci ustępować, nawet jeżeli, nie jest to w moim interesie. – powiedziała przez zaciśnięte zęby, po czym opadła na krzesło, tak jakby to co powiedziała, było dla niej bardzo męczące. Po przetarciu twarzy dłonią, odpowiedziała już swoim cichym, drżącym głosem- Proszę Cię Ap. Powiedz prawdę, nie będę miała Ci przecież tego za złe. - Terliy wysiliła się nawet na szczery uśmiech. Nagle dookoła rozbłysły długie zielone promyki. Ostry ból przeszył ciało April. Dziewczyna jednak skupiła się na piąstkach i zacisnęła je jeszcze mocnej by nie krzyknąć. Popatrzyła na przyjaciółkę z pod burzy napuszonych włosów. „Ma szczere intencje, ale jest nieustępliwa, nie uwierzy” Usłyszała z tyłu głowy. Łzy napłynęły jej do oczu a w gardle poczuła wielką gulę. Parsknęła w myślach i odpyskowała; „No co ty?”. Nie mogła im powiedzieć. Nie. Nie. Nie. Zresztą sama przed chwilą usłyszała, od jakiegoś dziwnego głosu, który uparcie nie chciał wyjść z jej głowy, że tak się nie stanie. Wstała gwałtownie chwytając w rękę swoją torebkę i zasunęła z piskiem krzesło. Ciepłe łzy spływały jej po policzku.
- Myślicie, że nie chciałabym wam powiedzieć prawdy? Cholera, naprawdę tak myślicie? Naprawdę mnie macie za taką podłą, głupią zdzirę? - w tym momencie uznała, ze użycie tego słowa wydaje się adekwatne do sytuacji. Używała go tylko wtedy jak ktoś wyprowadził ją mocno z równowagi, ale nigdy nie sądziła, że będą to jej własne przyjaciółki. Otarła ręką policzek i pociągnęła nosem.- Mogłabym wam powiedzieć, ale… i tak byście mi nie uwierzyły. N I G D Y.- powiedziała nagle ściszając głos. Wzięła w rękę kurtkę, która dotychczas zwisała bezwładnie z oparcia krzesła, po czym wybiegła z kawiarni, ocierając ręką słone łzy.
Łooo. Wreszcie znalazłam czas na obczajenie twojego bloga, i naprawdę, nie żałuję. Nie mam żadnych uwag, więc nie za bardzo mam co pisać, ale CHOLERA, TO JEST ŚWIETNE ! Pisz, pisz, pisz, pisz. I czekam na ciąg dalszy, niecierpliwie :3
OdpowiedzUsuńPowiedziała Alegz, miszcz pisania blogów, dziękuję :3
UsuńHeloł :3 To znowu ja przyszłam trochę pomęczyć ^.^
OdpowiedzUsuńA, więc:
1. Wiem jak motywują komentarze, dlatego też o nie proszę. Ja w każdym razie mam nadzieję, że każdą notkę uda mi się skomentować :)
2. W poprzedniej notce akurat nie zauważyłam żadnych literówek, ale może coś przeoczyłam, zresztą nieważne :D Literówki to nic, zawsze można poprawić. A historia tak wciągnęła, że nie czytałam więcej, więcej i więcej.
3. Było kilka błędów, wybaczam C: Czasem się nie ma czasu, ale i tak robi się wszystko dla czytelników i za to lubię Bloggerów.
A przechodząc do tej notki... Parę razy się zaśmiałam, a to duży plus, bo lubię zabawne fragmenty (w tym wypadku była to łasica - dziwny futrzak XD). Notki są całkiem długie, co mnie cieszy, dlatego kolejny duży plus. Playlista pasuje do historii jak na razie kolejny plus. Jak już wcześniej wspominałam - szablon, też plus. Świetnie wykreowani bohaterowie - kolejny plus, ponieważ nie są to nudne i przeciętne postacie, tylko takie niepowtarzalne i oryginalne :)
I tylko jeden minus jak do tej pory - dodawanie kolejnych części (no i może te minimalne błędy). Czemu? Bo ja niecierpliwie (zresztą jak reszta czytelników) czekam, aż będę mogła przeczytać dalej tę opowieść i skomentować następnego posta :D Ale wiadomo - blogiem się przecież nie ŻYJE, to ma być tylko nasza inicjatywa i przyjemność z pisania. Bez przymusu C:
Dużo motywacji, weny i żeby łasica nie zjadła tego Nowego XD
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, Ells
www.white-and-black-angels.blogspot.com
Oj tak, komentarze naprawdę motywują do działania...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już niedługo znajdę kolejną notkę. Czekam z zapartym tchem.
http://rosee-hirst.blogspot.com/
Umięśnione mięśnie. Nieźle ...
OdpowiedzUsuńRobisz sporo błędów.
Raczej postaraj się coś z tym zrobić.
Czasami ciężko zrozumieć co chcesz przekazać w zdaniach.
Ale powodzenia :}
Hahaha wiem xD To akurat mnie rozwaliło, zapomniałam to poprawić ;))
UsuńA moje mięśnie nie są umięśnione! xDD
OdpowiedzUsuńAle serio, jest ciekawie. Czwkam n kolejny rozdział i WYJAŚNIJ TO WSZYSTKO DO CHOLERY! <3 <3
Ubóstwiam, wielbię, czekam na kolejne *..*
historie-herosow.blogspot.com
Nie mogę sobie wybaczyć, że trafiłam na Twojego bloga dopiero teraz... Na szczęście nie ma jeszcze zbyt wielu rozdziałów, więc mam niewielkie zaległości.
OdpowiedzUsuńPisz dalej, Twój styl pisania ogromnie mi się podoba i czytałam ten rozdział z zaciekawieniem (co nieczęsto mi się zdarza) i wiem, że było warto to zrobić :) Życzę weny i więcej takich postów!
http://assassins-creed-fanfiction.blogspot.com/
Zajeeeee *.* Ema po prostu... <3 Weź pisz częściej te rozdziały :D Nie no wiem, że nie zawsze ma się czas, ale serio *.* wciągnęło mnie <3
OdpowiedzUsuń