Ogłoszenia parafialne ;3
Poprawiłam kolejne rzeczy na blogu według waszych sugestii, dziękuję:)
1. Zapraszam do zakładki : | LBA i Inne | tam możecie trochę po spamować, ale proszę najpierw przeczytać punkt "2":)
2. Teraz możecie dodawać komentarze, bez posiadani konta Google! Przypominam jednak, ze niecenzuralne i nie uzasadnione komentarze będą usuwane:)
3. Nowe mp3 - mam nadzieję, ze przypadnie wam do gustu nowa play-lista, ponieważ tamtą niestety (przez przypadek) osunęłam xd
4. Przypominam, że plagiat jest zabroniony ( Serio? Dwie notki i już mnie kopiujecie?) Przez to, nowe "zabezpieczenie"
5. Dziękuję wszystkim za komentarze i obserwacje, jesteście kochani :3
A teraz zapraszam na notkę:) Jeżeli uzbiera się ok. 17 komentarzy to dodam, w poniedziałek mały bonusik w formie kontynuacji dzisiejszej notki:) Dziś tego nie zrobię, bo co za dużo to nie zdrowo:)
________________________________________
***
***
April Lee i jej
dwie najlepsze przyjaciółki: Terliy Murner
oraz Ella Humphrey siedziały w
małej kawiarni „LiLaLou”, przy dużym
trzyosobowym drewnianym stole z
czerwonym pledem, przyglądając się
uważnie przechodnią na małym skwerze
niedaleko Langham Place na piątej alei w Nowym Jorku. Początkująca kelnerka Marina, ; jakaś dalsza
rodzina starszej pani Colbert do, której należała kawiarnia, podeszła do nich i niechlujnie rzuciła na
stół trzy ozdobne karty menu, cmokając
przy tym ustami pomalowanymi na intensywny
bordowy kolor, po czym ruszyła w stronę
barku machając swoimi ciemnymi włosami związanymi w wysoki kucyk. Białe ściany
kawiarni, dużo starych lamp w stylu francuskim, małe wazoniki z pękatymi różowymi bukiecikami oraz ukochany
zapach imbirowych ciasteczek z cytryną, sprawiały, że April uwielbiała tu
przychodzić. Kawiarnia należała do jednych z jej ulubionych miejsc. Ze starego radia z lat 60’tych
cicho sączył się Jazz a para zakochanych, która siedziała pod wielkim
obrazem na ścianie z tyłu kawiarni, cicho
chichotała.
Dziewczyna wrzuciła piórnik z NICI i notatnik z okładką w arbuzy do swojej granatowej listonoszki z firmy Mullberry , od włoskiego projektanta, którą tata przywiózł jej z delegacji w Europie, po czym rzuciła ją pod nogi stołu. Terliy Murner zwana także Myszą, przez kolor jej włosów, oczu i cery, których wprost nienawidziła, uśmiechnęła się pogodnie do April i podsunęła jej jedną z trzech kart. Mysza miała spięte włosy w luźnych kok, a w uszach skromne i malutkie srebrne kolczyki. Na chudych kolanach, które wyglądały jakby były to same kości trzymała czarny toczek, co oznacza, że zjawiła się tutaj zaraz po treningu jazdy konnej. Chude palce z niebieskimi paznokciami szybko kalkulowały karty menu, a bransoletka z inicjałami jej mamy błyszczała w świetle małej lampki na parapecie. Dochodziła szósta a na dworze powoli się ściemniało. Z zamyślenia wyrwała ją Ella Humphrey, trącając ją łokciem w bok. Z nią April znała się dłużej niż z Myszą, bo już od drugiej klasy. Ella, wydawałoby się uczennica idealna i wielka świętoszka. Prawda była jednak inna. Dziewczyna bywała zapraszana na wszystkie imprezy u licealistów, chociaż ani się z nimi nie przyjaźniła, ani nie należała do elity szkoły. Miała okrągłą twarz i pulchne policzki oraz zbyt duże i zbyt różowe usta. Na delikatnych czarnych lokach pysznił się stos granatowych pasemek, odnawianych co roku w każde wakacje a na czole, pod grubą warstwą pudru kryło się kilka pryszczy.
- I co Apy? Gadałaś z nim?- powiedziała Ella puszczając do niej oko. April tylko wzruszyła ramionami i nagle zaczęła wykazywać wielkie zainteresowanie swoimi bransoletkami, które nawiązywała do jej ulubionych książek.
-Dobrze wiesz, że on mi się już wcale nie podoba – odburknęła i poluźniła trochę bransoletkę z fioletowych sznureczków, do których był przywiązany Kosogłos z trylogii Suzanne Collins. – Zresztą proszę Cię, ja go nawet nie znam. Ile razy mam wam powtarzać, że jestem w nim zauroczona, a nie zadurzona?- powiedziała poirytowana. Temat Paula Fromera, od kilku miesięcy był dla niej tematem tabu. Był jednym z tych chłopaków, którzy April bardzo się podobali, ale nigdy by się do nich nie odezwała. Nie dlatego, że jakoś bardzo się wstydziła (szczególnie, że do nieśmiałych osób raczej nie należała…) ale dlatego, że po prostu nie chciała nic z tym zrobić. Zresztą zraziła się do niego, po pewnej dziwnej sytuacji, która miała miejsce podczas wakacji przed ósmą klasą. Było jeszcze kilku chłopców, którzy wyglądem jej bardzo imponowali, ale jak później doszła do wniosku o Paulu, wspominała zdecydowanie za często, zresztą jak niedawno doszła do wniosku wcale jej się nie podobał. Chociaż gdyby teraz by o tym poinformowała przyjaciółki, pewnie by jej nie uwierzyły. April przewróciła nostalgicznie oczami i otworzyła swoja kartę dań. Ella, zarobiła to samo, cmokając z dezaprobatą.
- Zauroczona, czy zadurzona, co za różnica? - prychnęła zdegustowana. – Musisz znaleźć kolejną ofiarę swojego : „bardzo-mi-się-podobasz-ale-do-ciebie-nie-zagadam” – w tym momencie zakreśliła w powietrzu cudzysłowie- bo inaczej, znowu będziesz tematem numer jeden w naszym roczniku. – dokończyła odgarniając włosy z twarzy. Ap puściła tą uwagę mimo uszu i zwróciła swoją uwagę na Terliy, która po przeciwnej stronie stołu zaczęła się niemiłosiernie wiercić na krześle.
-Wiecie, kto jest ładny?- zapytała cicho, a w jej oczach pojawił się nieznany dotąd błysk- Ten nowy. – zakończyła wygładzając bluzkę i delikatnie się rumieniąc. April patrzyła na nią przez chwilę z niedowierzeniem i skrytą ironią, ale potem zaśmiała się głośno i zakryła usta dłonią.
- O N C I S I Ę P O D O B A! - powiedziała z uśmiechem dokładnie akcentując każdą literę – O mój Boże! Naszej Terliy pierwszy raz w życiu się ktoś podoba!- po czym wybuchła szczerym śmiechem. April wprost uwielbiała rozmawiać na temat uczuć i związków innych ludzi, mogłaby na to poświęcić całe popołudnie. Ella poklepała Myszę po ramieniu i posłała April spojrzenie, którego nie była w stanie zinterpretować. Terliy wzruszyła ramiona jakby nigdy nic.
-Tylko błagam, Apy nie drąż tematu, masz za długi język. Dobrze? - spytała cicho, zakładając włosy za ucho. Ap podniosła ręce w geście kapitulacji.
-Nie przesadzajmy! Wiesz, że swoje muszę przegadać, zresztą błagam Cię. Bez obrazy, ale to, że się w kimś zakochałaś nie jest moim tematem numer jeden. – powiedziała chichocząc- No może troszkę. – w tym momencie puściła do przyjaciółki oczko i momentalnie zakończyła swoją wypowiedź zagłębiając się w kartę dań. Pozostałe dwie dziewczyny westchnęły. Taka była ich przyjaciółka, zbyt wygadana, wścibska i czasem wpychając nos w nieswoje sprawy, ale cóż. Niektóre rzeczy trzeba przeboleć.
Apy skakała wzrokiem po stronach karty dań. Na górze każdej strony piętrzyło się jedno zdanie, napisane wytłuszczonymi literami:
Kawiarnia LiLaLou – u nas smacznie i w świetnej atmosferze, zapraszamy!
A zaraz pod nim tytuły posiłków. Po dłuższej chwili zastanowienia dziewczyna zdecydowała się na coś lekkiego. Jak była zestresowana lubiła trochę podjeść. A po sytuacji z małoletnią dziewczynką była zestresowana, aż za bardzo. Spojrzała na przyjaciółki z ponad menu. U nich kolorową mgiełkę widziała tylko kilka razy. To było dla niej zagadką. Nie u wszystkich ludzi widziała mgłę, a ni zamianę ciał. Haintingi, to już była totalna rzadkość. Ta jedna myśli ostatnio zajmowała jej głowę cały czas –dlaczego tak się dzieje?
„Być może to dlatego, że spędzam z nimi dużo czasu. Albo po prostu jestem przewrażliwiona tym co się dzieje w szkole, może tak naprawdę to tylko twory mojej wyobraźni. Tak naprawdę, nie ma czegoś takiego. Albo… może mam problemy ze wzrokiem?”
Z zamyślenia April, wyrwała Marina, która podeszła z notesem w ręce i ze sztucznym uśmiechem przyszła przyjąć zamówienie.
-Ekhem, więc tak, trzy duże Earl Grey, jedna sałatka z kurczaka, ale bez parmezanu, dobrze? Ciasto wiśniowe i hm, Apy? – zaświergotała swoim słodkim głosikiem Ella z nosem w karcie.
- Tak?- odpowiedziała dziewczyna jakby w transie, przyglądając się ludziom za oknem. Takie zawieszenia często jej się zdarzały.
-Co dla ciebie?- powiedziała z prędkością spikera Ella
- Może być zupa borowikowa.- westchnęła podpierając się na łokciu.
-O! Bardzo dobry wybór.- Ella pstryknęła i kontynuowała dalej- W takim razie jeszcze dwie borowikowe zupy, krem, z grzankami. I to będzie wszystko.- zakończyła odkładając kartę oraz szczerząc się i ukazując aparat ortodontyczny na zębach.
- Rozumiem, że zupa ma być przed sałatką? – rzuciła od niechcenia kelnerka nakręcając sobie na palec kosmyk włosów. Ella pokiwała delikatnie głową a Marina notując coś w notesie odeszła w stronę barku. Apy dyskretnie spojrzała w stronę Terliy, która nadal była ciut zarumieniona. Wyznanie takiego sekretu, przez taką nieśmiałą osobę jak ona, musiało ją dużo kosztować. To chyba nic złego, że jej najlepsza przyjaciółka się zakochała prawda? Jednak coś w tej sytuacji wzbudzało w niej niepokój. Dziewczyna postarała sobie przypomnieć wszystko na temat nowego chłopaka. Po chwili intensywnego myślenia, doszła do winsoku, że nie wie N I C na jego temat. Dosłownie. Chłopak pojawił się w dniu, kiedy jej klasa dostawała szczepionki, nikomu się nie przedstawił i nie wspomniał nic o sobie. Nigdzie nie można było go znaleźć podczas przerwy, jakby z dzwonkiem wyparowywał, ale kiedy wszyscy wchodzili do sali nagle się materializował. I było coś jeszcze… coś bardzo ważnego, co nagle uciekło z głowy April.
- O dziewczyny, pokażę wam coś. – szepnęła Ella nachylając się do stolika. - Tydzień temu Kimie Lendenger, wiecie, z dziewiątej klasy zorganizowała tą imprezę ogródkową prawda?- zadała pytanie a Mysza wpatrując się w Ellę jak w zaczarowaną wyrocznię delikatnie kiwnęła głową, natomiast Ap mruknęła z irytacją, pogrążona we własnych myślach. Ella kontynuowała dalej nie przejmując się tym, że jedna z jej przyjaciółek jej nie słucha – No i wiecie, hm, wpiłam może, trochę za dużo i ten, no razem z Jemie przeszłyśmy się do studia tatuażu i … -
- ZROBIŁAŚ SOBIE TATUAŻ?- zapiszczała Terliy, nie dając jej dokończyć. Jej rówieśniczka kiwnęła głową, a po jej twarzy przemknął cień radości i satysfakcji.- Gdzie?- zapytała Mysza o oktawę za wysoko, ze zbyt otwartymi oczami. Ella w odpowiedzi naciągnęła z lewej strony koszulkę tak by było widać obojczyk. Na nim widniała czaszka wielkości dłoni, zrobiona z wielobarwnych kwiatów. April nie za bardzo podobało się to, że jej przyjaciółka pije alkohol, a tym, że bardziej wytatuuje sobie kwieciste czaszki z krwistoczerwonych kwiatów na obojczyku, ale… o cholera.
-MGŁA!- krzyknęła, ni stąd ni zowąd prawie spadając z krzesła. Szybko machała rękoma jakby chciała łapczywie zgarnąć powietrze, by utrzymać równowagę. Terliy złapała ją za rękę i pociągnęła z powrotem do stolika. Kiedy złapała równowagę zorientowała się, że wszyscy w kawiarni się na nią patrzą, licząc nawet starszą Panią Colbert, której nie było w sumie łatwo czymś zainteresować. April uśmiechnęła się krzywo i patrząc się na wszystkich odpowiedziała sztucznie- Cały dzisiejszy dzień starałam sobie przypomnieć tytuł tego horroru, który tak uwielbiała moja babcia.- Fakt, idiotyczna wymówka ale poskutkowała. Dziewczyna ze swoim chłopakiem wrócili do patrzenia sobie w oczy, Pani Colbert do czytania gazety a Marina do krojenia ciasta. Tylko jej przyjaciółki patrzyły się na nią jak na wariatkę. Wzruszyła ramionami i starała się ukryć te wszystkie emocje, które właśnie wyszły na zewnątrz. Mgła. To była ta jedna rzecz, której nie umiała sobie przypomnieć na temat nowego chłopaka. Wokół niego cały czas lśniły krwistoczerwone promyczki, które raz na jakiś czas zabarwiały się na czarno. Te kolory wzbudzały w niej niepokój.
I nagle wspomnienia powróciły ze zdwojoną mocą, dziewczynę oblała fala potu a oczy obróciły się białkami do góry. A potem, wszystko stało się białe.
Dziewczyna wrzuciła piórnik z NICI i notatnik z okładką w arbuzy do swojej granatowej listonoszki z firmy Mullberry , od włoskiego projektanta, którą tata przywiózł jej z delegacji w Europie, po czym rzuciła ją pod nogi stołu. Terliy Murner zwana także Myszą, przez kolor jej włosów, oczu i cery, których wprost nienawidziła, uśmiechnęła się pogodnie do April i podsunęła jej jedną z trzech kart. Mysza miała spięte włosy w luźnych kok, a w uszach skromne i malutkie srebrne kolczyki. Na chudych kolanach, które wyglądały jakby były to same kości trzymała czarny toczek, co oznacza, że zjawiła się tutaj zaraz po treningu jazdy konnej. Chude palce z niebieskimi paznokciami szybko kalkulowały karty menu, a bransoletka z inicjałami jej mamy błyszczała w świetle małej lampki na parapecie. Dochodziła szósta a na dworze powoli się ściemniało. Z zamyślenia wyrwała ją Ella Humphrey, trącając ją łokciem w bok. Z nią April znała się dłużej niż z Myszą, bo już od drugiej klasy. Ella, wydawałoby się uczennica idealna i wielka świętoszka. Prawda była jednak inna. Dziewczyna bywała zapraszana na wszystkie imprezy u licealistów, chociaż ani się z nimi nie przyjaźniła, ani nie należała do elity szkoły. Miała okrągłą twarz i pulchne policzki oraz zbyt duże i zbyt różowe usta. Na delikatnych czarnych lokach pysznił się stos granatowych pasemek, odnawianych co roku w każde wakacje a na czole, pod grubą warstwą pudru kryło się kilka pryszczy.
- I co Apy? Gadałaś z nim?- powiedziała Ella puszczając do niej oko. April tylko wzruszyła ramionami i nagle zaczęła wykazywać wielkie zainteresowanie swoimi bransoletkami, które nawiązywała do jej ulubionych książek.
-Dobrze wiesz, że on mi się już wcale nie podoba – odburknęła i poluźniła trochę bransoletkę z fioletowych sznureczków, do których był przywiązany Kosogłos z trylogii Suzanne Collins. – Zresztą proszę Cię, ja go nawet nie znam. Ile razy mam wam powtarzać, że jestem w nim zauroczona, a nie zadurzona?- powiedziała poirytowana. Temat Paula Fromera, od kilku miesięcy był dla niej tematem tabu. Był jednym z tych chłopaków, którzy April bardzo się podobali, ale nigdy by się do nich nie odezwała. Nie dlatego, że jakoś bardzo się wstydziła (szczególnie, że do nieśmiałych osób raczej nie należała…) ale dlatego, że po prostu nie chciała nic z tym zrobić. Zresztą zraziła się do niego, po pewnej dziwnej sytuacji, która miała miejsce podczas wakacji przed ósmą klasą. Było jeszcze kilku chłopców, którzy wyglądem jej bardzo imponowali, ale jak później doszła do wniosku o Paulu, wspominała zdecydowanie za często, zresztą jak niedawno doszła do wniosku wcale jej się nie podobał. Chociaż gdyby teraz by o tym poinformowała przyjaciółki, pewnie by jej nie uwierzyły. April przewróciła nostalgicznie oczami i otworzyła swoja kartę dań. Ella, zarobiła to samo, cmokając z dezaprobatą.
- Zauroczona, czy zadurzona, co za różnica? - prychnęła zdegustowana. – Musisz znaleźć kolejną ofiarę swojego : „bardzo-mi-się-podobasz-ale-do-ciebie-nie-zagadam” – w tym momencie zakreśliła w powietrzu cudzysłowie- bo inaczej, znowu będziesz tematem numer jeden w naszym roczniku. – dokończyła odgarniając włosy z twarzy. Ap puściła tą uwagę mimo uszu i zwróciła swoją uwagę na Terliy, która po przeciwnej stronie stołu zaczęła się niemiłosiernie wiercić na krześle.
-Wiecie, kto jest ładny?- zapytała cicho, a w jej oczach pojawił się nieznany dotąd błysk- Ten nowy. – zakończyła wygładzając bluzkę i delikatnie się rumieniąc. April patrzyła na nią przez chwilę z niedowierzeniem i skrytą ironią, ale potem zaśmiała się głośno i zakryła usta dłonią.
- O N C I S I Ę P O D O B A! - powiedziała z uśmiechem dokładnie akcentując każdą literę – O mój Boże! Naszej Terliy pierwszy raz w życiu się ktoś podoba!- po czym wybuchła szczerym śmiechem. April wprost uwielbiała rozmawiać na temat uczuć i związków innych ludzi, mogłaby na to poświęcić całe popołudnie. Ella poklepała Myszę po ramieniu i posłała April spojrzenie, którego nie była w stanie zinterpretować. Terliy wzruszyła ramiona jakby nigdy nic.
-Tylko błagam, Apy nie drąż tematu, masz za długi język. Dobrze? - spytała cicho, zakładając włosy za ucho. Ap podniosła ręce w geście kapitulacji.
-Nie przesadzajmy! Wiesz, że swoje muszę przegadać, zresztą błagam Cię. Bez obrazy, ale to, że się w kimś zakochałaś nie jest moim tematem numer jeden. – powiedziała chichocząc- No może troszkę. – w tym momencie puściła do przyjaciółki oczko i momentalnie zakończyła swoją wypowiedź zagłębiając się w kartę dań. Pozostałe dwie dziewczyny westchnęły. Taka była ich przyjaciółka, zbyt wygadana, wścibska i czasem wpychając nos w nieswoje sprawy, ale cóż. Niektóre rzeczy trzeba przeboleć.
Apy skakała wzrokiem po stronach karty dań. Na górze każdej strony piętrzyło się jedno zdanie, napisane wytłuszczonymi literami:
Kawiarnia LiLaLou – u nas smacznie i w świetnej atmosferze, zapraszamy!
A zaraz pod nim tytuły posiłków. Po dłuższej chwili zastanowienia dziewczyna zdecydowała się na coś lekkiego. Jak była zestresowana lubiła trochę podjeść. A po sytuacji z małoletnią dziewczynką była zestresowana, aż za bardzo. Spojrzała na przyjaciółki z ponad menu. U nich kolorową mgiełkę widziała tylko kilka razy. To było dla niej zagadką. Nie u wszystkich ludzi widziała mgłę, a ni zamianę ciał. Haintingi, to już była totalna rzadkość. Ta jedna myśli ostatnio zajmowała jej głowę cały czas –dlaczego tak się dzieje?
„Być może to dlatego, że spędzam z nimi dużo czasu. Albo po prostu jestem przewrażliwiona tym co się dzieje w szkole, może tak naprawdę to tylko twory mojej wyobraźni. Tak naprawdę, nie ma czegoś takiego. Albo… może mam problemy ze wzrokiem?”
Z zamyślenia April, wyrwała Marina, która podeszła z notesem w ręce i ze sztucznym uśmiechem przyszła przyjąć zamówienie.
-Ekhem, więc tak, trzy duże Earl Grey, jedna sałatka z kurczaka, ale bez parmezanu, dobrze? Ciasto wiśniowe i hm, Apy? – zaświergotała swoim słodkim głosikiem Ella z nosem w karcie.
- Tak?- odpowiedziała dziewczyna jakby w transie, przyglądając się ludziom za oknem. Takie zawieszenia często jej się zdarzały.
-Co dla ciebie?- powiedziała z prędkością spikera Ella
- Może być zupa borowikowa.- westchnęła podpierając się na łokciu.
-O! Bardzo dobry wybór.- Ella pstryknęła i kontynuowała dalej- W takim razie jeszcze dwie borowikowe zupy, krem, z grzankami. I to będzie wszystko.- zakończyła odkładając kartę oraz szczerząc się i ukazując aparat ortodontyczny na zębach.
- Rozumiem, że zupa ma być przed sałatką? – rzuciła od niechcenia kelnerka nakręcając sobie na palec kosmyk włosów. Ella pokiwała delikatnie głową a Marina notując coś w notesie odeszła w stronę barku. Apy dyskretnie spojrzała w stronę Terliy, która nadal była ciut zarumieniona. Wyznanie takiego sekretu, przez taką nieśmiałą osobę jak ona, musiało ją dużo kosztować. To chyba nic złego, że jej najlepsza przyjaciółka się zakochała prawda? Jednak coś w tej sytuacji wzbudzało w niej niepokój. Dziewczyna postarała sobie przypomnieć wszystko na temat nowego chłopaka. Po chwili intensywnego myślenia, doszła do winsoku, że nie wie N I C na jego temat. Dosłownie. Chłopak pojawił się w dniu, kiedy jej klasa dostawała szczepionki, nikomu się nie przedstawił i nie wspomniał nic o sobie. Nigdzie nie można było go znaleźć podczas przerwy, jakby z dzwonkiem wyparowywał, ale kiedy wszyscy wchodzili do sali nagle się materializował. I było coś jeszcze… coś bardzo ważnego, co nagle uciekło z głowy April.
- O dziewczyny, pokażę wam coś. – szepnęła Ella nachylając się do stolika. - Tydzień temu Kimie Lendenger, wiecie, z dziewiątej klasy zorganizowała tą imprezę ogródkową prawda?- zadała pytanie a Mysza wpatrując się w Ellę jak w zaczarowaną wyrocznię delikatnie kiwnęła głową, natomiast Ap mruknęła z irytacją, pogrążona we własnych myślach. Ella kontynuowała dalej nie przejmując się tym, że jedna z jej przyjaciółek jej nie słucha – No i wiecie, hm, wpiłam może, trochę za dużo i ten, no razem z Jemie przeszłyśmy się do studia tatuażu i … -
- ZROBIŁAŚ SOBIE TATUAŻ?- zapiszczała Terliy, nie dając jej dokończyć. Jej rówieśniczka kiwnęła głową, a po jej twarzy przemknął cień radości i satysfakcji.- Gdzie?- zapytała Mysza o oktawę za wysoko, ze zbyt otwartymi oczami. Ella w odpowiedzi naciągnęła z lewej strony koszulkę tak by było widać obojczyk. Na nim widniała czaszka wielkości dłoni, zrobiona z wielobarwnych kwiatów. April nie za bardzo podobało się to, że jej przyjaciółka pije alkohol, a tym, że bardziej wytatuuje sobie kwieciste czaszki z krwistoczerwonych kwiatów na obojczyku, ale… o cholera.
-MGŁA!- krzyknęła, ni stąd ni zowąd prawie spadając z krzesła. Szybko machała rękoma jakby chciała łapczywie zgarnąć powietrze, by utrzymać równowagę. Terliy złapała ją za rękę i pociągnęła z powrotem do stolika. Kiedy złapała równowagę zorientowała się, że wszyscy w kawiarni się na nią patrzą, licząc nawet starszą Panią Colbert, której nie było w sumie łatwo czymś zainteresować. April uśmiechnęła się krzywo i patrząc się na wszystkich odpowiedziała sztucznie- Cały dzisiejszy dzień starałam sobie przypomnieć tytuł tego horroru, który tak uwielbiała moja babcia.- Fakt, idiotyczna wymówka ale poskutkowała. Dziewczyna ze swoim chłopakiem wrócili do patrzenia sobie w oczy, Pani Colbert do czytania gazety a Marina do krojenia ciasta. Tylko jej przyjaciółki patrzyły się na nią jak na wariatkę. Wzruszyła ramionami i starała się ukryć te wszystkie emocje, które właśnie wyszły na zewnątrz. Mgła. To była ta jedna rzecz, której nie umiała sobie przypomnieć na temat nowego chłopaka. Wokół niego cały czas lśniły krwistoczerwone promyczki, które raz na jakiś czas zabarwiały się na czarno. Te kolory wzbudzały w niej niepokój.
I nagle wspomnienia powróciły ze zdwojoną mocą, dziewczynę oblała fala potu a oczy obróciły się białkami do góry. A potem, wszystko stało się białe.
Cioto głupia.<3 Pisz dalej bo się powoli wkręcam. Zaczęłam czytać od III notki, ale uważam iż, to jest po prostu mega. Ty = April , Ella, to Kasia ? Pisz pisz. Powodzenia !!! //Paulina.;D
OdpowiedzUsuńJezuu czemu musisz tak dobrze pisać ty jędzo jedna? Kocham twoje opka!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSUPER <3
OdpowiedzUsuńMusisz trochę popracować nad interpunkcją i wyjaśnij do cholery, o co chodzi z tą Mgłą, kolorowymi promyczkami i wgl, bo nie mogę :3
3 razy tak, dziękujemy :D
historie-herosow.blogspot.com
Coraz ciekawiej... Nie mogę się doczekać dalszych części i o co chodzi z tym chłopakiem, który hm.. być może jest taki jak ona? No nic, pozostaje mi tylko czekać :) Postacie są interesujące, bardzo podoba mi się Ella :D Co by tu jeszcze dodać? Błędów większych nie widziałam, choć czasem zdarzyło się kilka... Czepiać się nie będę, bo każdy jest człowiekiem i w naturze ma popełnianie błędów i uczenie się na nich przy okazji, a blogspot też czasem nie zauważa literówek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ells
W poniedziałek, dodam króciuteńka notkę, która powinna rozwiać cień niepewności ;3
UsuńA tak poza tym to dziękuję :))
Po pierwsze - kto Cię kopiuje?! :O
OdpowiedzUsuń*idzie na wpierdol* XDD
Okej, a teraz już na serio.
Końcówka po prostu ba-jecz-na. Taka trzymająca w napięciu. Tylko zastanawia mnie, jakie powinno się wszystko stać: białe czy czarne? TE ROZKMINY XD W każdym razie III część trzyma poziom :) Postacie są milutkie, mają charakterek (a nie takie sztuczne flaki z olejem...). Poza tym akcja z tatuażem - który nawiasem mówiąc opisowo podbił me wrażliwe serducho - była nieziemska :) A wiadomo, że lubię chłopców, więc, no tego xd. Żeby się wszystko wiodło xd.
Nie przejmuj się, jeżeli nie będziesz miała milionów komentarzy. Mój blog ma tylu obserwatorów, a pod rozdziałem 17 komentarzy -.- Los jest okrutny. Ehh,
Pozdrawiam cieplutko artystkę ;3
Merr
Dlatego w ramach akcji "Po co komentować posty" nie oceniłaś mojego III rozdziału xD
UsuńTAK BARDZO BŁAGANIE O KOMENTARZE B) XDD
Oliwka, biedna żebra o komentarze .... TAK JAK JA :D
UsuńCudowny rozdział *.* Zwłaszcza zakończenie, takie wciągające Czekam na ciąg dalszy <3
OdpowiedzUsuńA tak! Miałam skomentować...
OdpowiedzUsuńTylko co tu napisać?
Żeby była jakaś różnorodność- jest O-KRO-P... O-KRO-P...
NOSZ KUFA!
Nie mogę ;) Wszystko trzyma się kupy, fason taki ładny, wow, tak bardzo promyczki. Wow wow.
I postacie super :D
No ogólnie to... wiesz co ja o tym myślę ;P
~ Majka
Rozwalasz system xD
UsuńWzorujesz się na kimś (rodzinie, znajomych, może miłości) pisząc na blogu ??? :]
OdpowiedzUsuń///// Aleksandra
ciekawie piszesz :)
OdpowiedzUsuńi nie odpowiadzsz na pytania ;>>>
OdpowiedzUsuńWybacz, ostatnio nie miałam głowy żeby wejść :P
UsuńTak:) Bardzo dużo wątków użytych na blogu, wydarzyły się naprawdę. Tak samo jest z postaciami, są wzorowane na znanych mi osobach:)